Fantastyczny wyścig Kamila Sieradzkiego! Polak dopisuje czwarty medal do kolekcji polskich pływaków w mistrzostwach Europy w Lublinie
Chyba było sto dwadzieścia procent, pół sekundy szybciej niż wczoraj. Cieszę się, że tak jak latem wszedłem do czołówki. Wtedy piąte miejsce na mistrzostwach świata w Singapurze było niespodzianką, tak jak dziś ten brąz. Stawka była bardzo mocna. Kibiców słyszałem przez cały wyścig i bardzo mi pomagali – mówił po odebraniu medalu.
Po zakończeniu swojego wyścigu Sieradzki miał tylko trzydzieści minut, by przygotować się do rywalizacji w sztafecie.
Rzeczywiście, biało-czerwoni, którzy na organizowanych przy wsparciu firmy Orlen i marki Lotto mistrzostwach popłynęli w składzie Piotr Ludwiczak, Sieradzki, Katarzyna Wasick i Kornelia Fiedkiewicz, ustanowili nowy rekord Polski, ale minimalnie przegrali medal.Mało czasu, ale bywało mniej. Zrobiłem szybkie rozpływanie, tylko 400 metrów, później do call roomu i jeszcze szybki masaż. Ta sztafeta też była bardzo szybka, więc chyba dobrze wykorzystałem ten czas – dodał.
Ale mamy medal Kamila, więc statystycznie się zgadza. Jestem z niego dumna, brawo Polska, brawo AZS AWF Katowice. Nasz finał był bardzo szybki, szczerze mówiąc szybszy niż na mistrzostwach świata w ubiegłym roku. Zrobiliśmy rekord Polski, więc nie możemy być niezadowoleni, chociaż było bardzo blisko medalu – mówiła Wasick, która czeka już
na swoje starty indywidualne w Lublinie.
Sztafety są fajne, ale chciałabym się już pościgać indywidualnie. Już za chwilę będę miała taką okazję.
W czwartkowych finałach rywalizowali także Justine Kozan na 200 metrów stylem dowolnym oraz Bartosz Kapała na 1500 metrów. Kozan, która pobiła rekord Polski należący do Otylii Jędrzejczak, finiszowała na szóstym miejscu.
Jestem niesamowicie podekscytowana. To był naprawdę dobry wyścig i nie mogę się doczekać reszty. Naprawdę mi się podoba. Uwielbiam to rodzinne miasto i wszyscy dopingujący na trybunach bardzo mnie motywują do wyścigów. To ekscytujące – mówiła.
Z kolei Kapała był piąty.
Jest to dzień, który zapamiętam na długo. Pobiłem rekord życiowy, jestem piąty w Europie, ale niedosyt mały został, bo brakło dwóch sekund do rekordu Polski. Nie tylko ranga zawodów jest bardzo ważna, ale też to, z kim tutaj się ścigałem. To na pewno będzie miało dobry wpływ na moją psychikę i opływanie się z najlepszymi na świecie – komentował.
Polacy, których wspiera sponsor główny polskiego pływania PGE Polska Grupa Energetyczna świetnie pokazali się też w rywalizacji na 100 metrów stylem motylkowym – w półfinale Ksawery Masiuk był trzeci, a Michał Chmielewski czwarty. Dodatkowo w porannych eliminacjach szósty czas uzyskał Adrian Jaśkiewicz, ale z powodu limitu miejsc dla zawodników z jednego kraju nie mógł popłynąć w półfinale.
Bardzo lubię sto motylkiem. Cieszę się, że w tym półfinale wszystko poszło dobrze, bo skoro rano wywaliłem Adriana, a jestem z nim w pokoju, to nie mogłem zawalić. Zresztą powiedział mi, że jeśli nic z tego nie będę miał to czekają mnie złe rzeczy. Czuję tyle emocji, że mógłbym od razu płynąć sztafetę – zapowiadał Masiuk, który w piątek
razem z Michałem Chmielewskim powalczy w finale.
W czwartek wieczorem dwoje Polaków rywalizowało jeszcze w półfinałach na sto metrów grzbietowym, ale nie zdołali przebić się do finału – Adela Piskorska była dziesiąta, a Aleksander Styś jedenasty.
Mistrzostwa Europy w Lublinie zakończą się w niedzielę.







